Tequila to około pięcioletnia suczka. Rodzinna, przyjacielska.
Wychowała się z dziećmi, z którymi miała świetny kontakt, ale nie wiemy jak zareaguje na obce dzieci.
Szukamy jej dobrego domu stałego lub choć tymczasowego.
Do tej pory mieszkała na warszawskiej Pradze z rodziną, której nie stać dłużej na jej utrzymanie.
Dlaczego? Otóż okazało się, że suczka ma kamienie w pęcherzu. Ale po kolei…
Tequila trafiła do swoich opiekunów jako szczeniak.
Część domowników bardzo ją kochała, ale czasami „część” jak widać to za mało…
Ze względu na ograniczone fundusze nigdy nie byli z nią u weterynarza.
Suczka nie miała więc żadnych szczepień ani książeczki zdrowia.
Opiekunowie trafili do biura Fundacji Viva! kiedy Tequila przestała samodzielnie robić siku.
Jej spacery stawały się coraz krótsze i zaczęło być jasne, że zwierzę najzwyczajniej w świecie cierpi.
Mimo delikatnej postury brzuch obrzękł jej tak, że wydawała się otyła.
Wolontariusze fundacji udali się na miejsce i początkowo podejrzewając, że ma guza, zabrali psa od razu do lecznicy na Mokotowie.
Badania wykazały, że to nie nowotwór.
Potężny guz w brzuszku suczki to były… kamienie w pęcherzu suni.
Cała cewka moczowa była zatkana, a suczka nie mogła od kilku dni zrobić siusiu.
Doszło do potężnego obrzęku.
Gigantyczny, wypełniony moczem pęcherz naciskał na inne organy wewnętrzne.
Suczka od dawna musiała być w ogromnym bólu…
Opiekunowie sami, dobrowolnie zrzekli się praw do opieki nad sunią i powierzyli ją w nasze ręce.
W domu mają jeszcze jednego psa, małe dzieci, a bieda piszczy z każdego kątka mieszkania.
Na naszą prośbę, nie żegnali się z sunią. Dla wiernego psa byłoby to zbyt trudne.
Tequila nie przepada za mężczyznami. Bardzo się przy nich stresuje i na niektórych reaguje agresywnie,
nie wiemy więc czy zawsze była dobrze traktowana.
Teraz sunia potrzebuje pomocy, aby w nowym domu, wśród kochających ją osób mogła zacząć nowe życie.
Szukamy jej dobrego, świadomego domu. Prawdopodobnie do końca życia będzie musiała być na specjalistycznej karmie.
To jednak tylko drobna rysa na szkle, bo poza tym to pies idealny. Ładnie chodzi na smyczy i jeździ samochodem.
Jest średniej wielkości, trochę za kolano. Nie wie, co się dzieje, dlaczego jej ludzi nie ma przy niej…
Jest samotna i zestresowana.
Poza tym ma krótką sierść i mimo ogromnych starań pracowników schroniska
(suczka dostała kubraczek i przebywa w geriatrii) jest jej ciągle zimno.
Schronisko to nie miejsce dla takiego psa!
Prosimy, pomóżcie!