Winstona poznałam pod koniec 2012 roku grudniu.
Siedział w boksie z dwoma innymi, równie jak On przestraszonymi psami.
Był skuloną w sobie rudą kuleczką, wciskającą się w siatkę, uszy położone po sobie,
wyciągnięcie mojej ręki powodowało ucieczkę w najdalszy kąt boksu,
a wystraszone spojrzenie mówiło „tylko nie rób mi krzywdy, proooosze”.
W czerwcu 2014 roku była przeprowadzka do nowego boksu, poznawanie nowych Wolontariuszy,
oraz zapoznanie Winstona z nową, łagodną, nieśmiałą prześliczną koleżankę Ciri.
Dzisiaj Winston ma ok. 6 lat, waży ponad 15 kg, nie sięga nawet połowy łydki .
Jest wesołym, mądrym, bardzo grzeczny psem.
Chętnie chodzi ze wszystkimi na spacery, bardzo skupia się na opiekunie próbując jak tylko ma okazję wtulić, przytulić,
ale nie nachalnie, nie siłą tylko grzecznie czeka na „swoją” kolej na swój moment aby chłonąć chwilę przy człowieku całym sobą.
Winston ładnie chodzi na smyczy, chętnie pobiega, spuszczony ze smyczy przychodzi na zawołanie, potrafi kilka komend – siad, podaj łapę, do mnie, lubi się uczyć.
Z wyglądu przypomina pyszną paróweczkę, długi tułów, okrągły i niestety z nadwagą brzuszek, króciutkie łapki, ma dłuższą, mięciutką koloru biszkoptu sierść, sterczące zabawnie uszka i cudowne, pełne nadziei oczy – wpatrzone w człowieka z ogromną miłością i zaufaniem. Winston dogaduje się dobrze się czuje i chętnie przebywa w towarzystwie łagodnych psów oraz suczek, nie jest dominujący.
Szukamy dla niego domu spokojnego, umiarkowanie aktywną, najlepiej z windą lub z małą ilością schodów, może być z dziećmi,
które zostały nauczone, że pies to nie jest zabawka, że trzeba go szanować, dbać o niego, nie wolno robić mu krzywdy.
Winston będzie wiernym, oddanym przyjacielem.
Za odrobinę poświęconej uwagi, serca odda wszystko to co ma najlepsze.