INTERWENCJA 28.06.2014 – Suczka trafiła do nas 28.06.2014 roku.
Ewidentnie wyrzucona tuż po porodzie – pełna laktacja, krew w drogach rodnych…
Przy próbie łapania bardzo się broniła, była przerażona, cała się trzęsła. Dlatego łapaliśmy ją przez koc.
Kiedy była już u nas na rękach, zrezygnowała z oporu.
Zaczęła nam wiotczeć, oczy zaczęły uciekać na bok, oddech stał się płytki i urywany – baliśmy się, że umiera…
Najszybciej jak to możliwe dojechaliśmy do lekarza. Sunia była bardzo wyczerpana.
Poród, wyrzucenie, rozpacz i bezradność po stracie domu i dopiero co urodzonych szczeniąt, łapanie przez obcych ludzi…
Ile jeszcze bólu i stresu może wytrzymać psie serce..?
Aktualnie suczka jest w schronisku i – paradoksalnie – to tu uczy się, że ludziom mimo wszystko można zaufać…
Jest drobna i delikatna. Mimo posiwiałego pyszczka, sunia jest młodziutka, ma ok. 4-5 lat.