Wyszukaj zwierzaka
Data: styczeń, 28th, 2025

Wrażenia z adopcji psa – wywiad z opiekunem Hugo

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Czy Wy też zastanawiacie się, jak to jest adoptować psa ze schroniska? Jak wyglądają przygotowania, proces adopcji i pierwsze dni i tygodnie z nowym członkiem rodziny? O te i kilka innych kwestii zapytaliśmy Pawła, który w czerwcu 2024 roku zaadoptował Hugo (obecnie Piksela) z naszego schroniska.

Przeczytajcie jego ciekawe odpowiedzi i sami sprawdźcie, jak się ma teraz Hugo/Piksel i jak wyglądała jego droga od boksu do miękkiej kanapy!

Skąd dowiedziałeś się o schronisku w Korabiewicach?

Paweł: Od lat wspieramy schronisko finansowo i rzeczowo, przekazujemy na nie 1,5% podatku, braliśmy udział w zbiórkach rzeczowych organizowanych przez sąsiadkę. Stąd też wiedzieliśmy, że takie schronisko w ogóle istnieje i są tam psiaki oczekujące na nowe domy.

Dlaczego zdecydowałeś się adoptować psa ze schroniska w Korabiewicach?

Paweł: Kiedy pożegnaliśmy naszego poprzedniego pieska, po miesiącu zaczęliśmy szukać kolejnego futrzaczka, któremu moglibyśmy odmienić życie. Padło finalnie na Korabiewice, bo na jednym ze zdjęć zobaczyliśmy idealnego dla nas pieska, do którego szybciej nam zabiły serca.

Dlaczego akurat ten pies? Czy szukałeś psa o konkretnych cechach, czy była to „miłość od pierwszego wejrzenia”?

Paweł: Miał być mały, żeby żona mogła go nosić po schodach jakby się winda zepsuła lub jak się zestarzeje i trzeba go będzie brać do weta i wozić na rękach – ale wyszło tak, że pojechaliśmy zobaczyć Pikselka (Hugo) i po krótkim spacerze zapoznawczym decyzja już była podjęta, mimo że nie spełniał wymogu bycia małym pieskiem 🙂

Jak wyglądało pierwsze spotkanie z psem i cały proces adopcyjny?

Paweł: Spotkaliśmy się na umówionym spacerze zapoznawczym i jak tylko dostałem smyczkę do ręki to wiedziałem, że ten piesek wraca z nami. Tylko nie tak szybko! Poprosiliśmy o wykąpanie łobuziaka i zrobienie mu badań krwi oraz USG, aby po pierwsze nie stresować sami od razu na start kąpielą plus lepiej, żeby krew pobrano mu w znanym mu gabinecie. Wszystko to po to, żeby nie pachniał wszystkimi psami i schroniskowym stresem, a badania żeby potencjalnie wiedzieć, czy jest coś pilnego, czym trzeba się zająć. Zostaliśmy zaakceptowani przez schronisko jako opiekunowie i zaczęło się ustalanie, kiedy nowy lokator zawita w swoim domu. Było trochę stresu, bo ja miałem wyjazd służbowy i chciałem, żeby pies dołączył do nas już po, żeby nie tracić pierwszych dni z psem w domu. Z drugiej strony – jak już klamka zapadła, to nie było co odkładać terminu.

 

Jak wyglądały pierwsze dni z adoptowanym psem? W domu, na spacerach?

Paweł: Mnóstwo radości z poznawania się i pokazywania nowej okolicy. Również mnóstwo stresu jak pies będzie się odnajdywać w centrum Warszawy. Na szczęście Piksel okazał się bardzo dzielnym i odważnym pieskiem gotowym na nową przygodę. To my bardziej byliśmy zestresowani od niego – żeby nam nie zerwał się ze smyczki zanim nie pozna okolicy, żeby nie pożarł nic, co mu zaszkodzi na spacerze – bo Piksel oczywiście jest strasznym śmieciarzem, a w centrum stolicy niestety okazji do napychania brzucha niezdrowym jedzeniem ma mnóstwo. Stary, spleśniały chleb; kości: kurczaka, wołowe, wieprzowe – do wyboru do koloru; gotowane ziemniaki; praktycznie wszystko to, co zostaje ludziom z obiadu nie ląduje w śmietniku, ale na trawnikach pod blokami. Dramat.

Za to z drugiej strony – pies wnosi niesamowitą ilość pozytywnej energii do domu. Trochę nam zajęło, żeby nie bał się wyrażać swoich emocji i z każdym dniem miło się patrzyło, jak Piksel łamie kolejne bariery i coraz bardziej się przełamuje i nam ufa.

Co Cię zaskoczyło w adoptowanym psie?

Paweł: Pikselek okazał się bardzo cichym pieskiem. Zarówno na spacerach, jak i w domu. Trochę nam zajęło, żeby się otworzył i nie bał wokalizować. Najbardziej nas ucieszyło, że rozumie koncept „domu” i „spaceru, na którym załatwiam potrzeby” bo to była nasza największa obawa, że po życiu na wolności i potem w schroniskowych warunkach – z tym będzie największy problem. Stąd też dość pilna obserwacja, czy pies nie sygnalizuje potrzeby wyjścia na załatwienie swoich potrzeb fizjologicznych i radość, że nie tylko się komunikuje z nami w tym aspekcie, ale również utrzymuje czystość w domu.
Pies Hugo po adopcji

Pies Hugo po adopcji

 

Co było/jest trudne w codzienności z adoptowanym psem?

Paweł: Najtrudniejsze to trzymać się zaleceń behawiorystów i nie rozpieszczać psiaka jak tylko się da. A tak poza tym to pasmo szczęścia i kolorowej tęczy. No chyba, że psiak zdecyduje się zjeść coś co mu zaszkodzi i trafia w trybie pilnym pod kroplówkę u weta bo wymioty i silna biegunka powodują odwodnienie i poważne osłabienie. Wtedy jest stres i nieprzespane noce – na szczęście to wyjątek potwierdzający regułę. Trudne jest dawanie mu miejsca na bycie psem – bo przecież to taka chodząca kupka futrzanego szczęścia na czterech łapkach. Szanowanie jego granic i jednocześnie wyznaczanie własnych – tak, żeby wszystkim żyło się razem komfortowo.

 

W jaki sposób ten pies zmienił Twoją codzienność?

Paweł: Piksel wnosi dużo pozytywnej energii. Jest ciekawski więc pojechanie z nim w nowe miejsce na spacer to czysta przyjemność oglądać jak się cieszy z poznawania świata. Do tego poranki kiedy rano pies czeka tylko na znak, że to już pora (w okolicach godziny 8:00), na jego poranny jogging i radośnie wita swoich opiekunów w nowym dniu. Takie rozpoczęcie dnia od razu nastawia pozytywnie do świata.

 

Czy warto adoptować? Zrobiłbyś to ponownie?

Paweł: Oczywiście! Dzięki psiakowi nasze życie nabrało kolorów. Pies pomógł mi ze stanami depresyjnymi czy lękami po chorobie nowotworowej. Można powiedzieć, że tak samo jak ja zmieniłem jego życie na lepsze decydując się na jego adopcję, to tak samo on zmienił moje życie na lepsze, akceptując mnie jako opiekuna.

 

Jakie rady dałbyś osobie, która chce adoptować psa ze schroniska?

Paweł: Nie bać się i brać pieska ze schroniska! Nie musi być perfekcyjny – czy spełniać wszystkie marzenia. W końcu to wspaniałe móc odmienić los zwierzaka na lepsze, a przy okazji odmienić pozytywnie swoje życie.

 

Wolontariusze schroniska:
Pawle, bardzo dziękujemy za podzielenie się tymi wrażeniami z adopcji i życzymy wszystkiego najpiękniejszego dla Was i dla Piksela!
Pies Hugo przed adopcją i po niej
Czytany 103 razy
Ostatnio zmieniany: 29 stycznia 2025 o 09:52