Czy Wy też zastanawiacie się, jak to jest adoptować psa ze schroniska? Jak wyglądają przygotowania, proces adopcji i pierwsze dni i tygodnie z nowym członkiem rodziny? O te i kilka innych kwestii zapytaliśmy Pawła, który w czerwcu 2024 roku zaadoptował Hugo (obecnie Piksela) z naszego schroniska.
Przeczytajcie jego ciekawe odpowiedzi i sami sprawdźcie, jak się ma teraz Hugo/Piksel i jak wyglądała jego droga od boksu do miękkiej kanapy!
Paweł: Od lat wspieramy schronisko finansowo i rzeczowo, przekazujemy na nie 1,5% podatku, braliśmy udział w zbiórkach rzeczowych organizowanych przez sąsiadkę. Stąd też wiedzieliśmy, że takie schronisko w ogóle istnieje i są tam psiaki oczekujące na nowe domy.
Paweł: Kiedy pożegnaliśmy naszego poprzedniego pieska, po miesiącu zaczęliśmy szukać kolejnego futrzaczka, któremu moglibyśmy odmienić życie. Padło finalnie na Korabiewice, bo na jednym ze zdjęć zobaczyliśmy idealnego dla nas pieska, do którego szybciej nam zabiły serca.
Paweł: Mnóstwo radości z poznawania się i pokazywania nowej okolicy. Również mnóstwo stresu jak pies będzie się odnajdywać w centrum Warszawy. Na szczęście Piksel okazał się bardzo dzielnym i odważnym pieskiem gotowym na nową przygodę. To my bardziej byliśmy zestresowani od niego – żeby nam nie zerwał się ze smyczki zanim nie pozna okolicy, żeby nie pożarł nic, co mu zaszkodzi na spacerze – bo Piksel oczywiście jest strasznym śmieciarzem, a w centrum stolicy niestety okazji do napychania brzucha niezdrowym jedzeniem ma mnóstwo. Stary, spleśniały chleb; kości: kurczaka, wołowe, wieprzowe – do wyboru do koloru; gotowane ziemniaki; praktycznie wszystko to, co zostaje ludziom z obiadu nie ląduje w śmietniku, ale na trawnikach pod blokami. Dramat.
Za to z drugiej strony – pies wnosi niesamowitą ilość pozytywnej energii do domu. Trochę nam zajęło, żeby nie bał się wyrażać swoich emocji i z każdym dniem miło się patrzyło, jak Piksel łamie kolejne bariery i coraz bardziej się przełamuje i nam ufa.
Pies Hugo po adopcji