wyszukaj zwierzaka
    • Psy
    • Koty
    • Konie
    • Lisy
    • Świnie
    • Kozy
    • Owce
    • Krowy
    • Inne
    • Odeszły
    • Nowe w schronisku
    • Adoptowane
    • W domu tymczasowym
    • Do 10 kg
    • 10-14 kg
    • 15-24 kg
    • 25-44 kg
    • 45 kg i więcej
Data: czerwiec, 14th, 2019

Dragon

Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Dragon jest kilkuletnim psiakiem znalezionym na trasie katowickiej nieopodal Warszawy.
Dragon akceptuje suczki, z Arią mieszka w boksie od niedawna.
Oto historia Dragona: Psiaka znaleźliśmy na środku rasy szybkiego ruchu dokładnie 22 stycznia br.
Mieliśmy ogromny problem z odłowieniem go, gdyż… pies wykazywał bezpodstawną agresję… Podejrzewaliśmy, ze pies jest po wypadku.Dragon był nieobecny, bez kontaktu, ale w pełni sprawny.
Ledwo dał się zbadać i to też jedynie dlatego, że trzymały go trzy osoby…
Po trwającej dobę obserwacji w klinice psiak trafił do kojca w schronisku w Korabiewicach. Jednocześnie szukaliśmy jego właściciela.
Stan bezpodstawnej agresji utrzymywał się u psa przez kolejne 2-3 tygodnie.
Przez ten czas Dragon warczał na wszystkich pracowników i wolontariuszy, nie wpuszczał nikogo do swojego boksu, nie okazywał zainteresowania niczym.
Jednocześnie Dragon dostawał leki antyobrzękowe i steryd. W międzyczasie znalazł się właściciel Dragona.
Zapytany przez nas o agresję psa, zaprzeczył że jakiekolwiek epizody agresji miały wcześniej miejsce.
Dragon uciekł z posesji tego samego dnia, w którym go znaleźliśmy.
Liczyliśmy na to, że kiedy pies zobaczy opiekuna, zareaguje na niego pozytywnie.
Niestety, kiedy opiekun Dragona przyjechał do schroniska… pies chciał się rzucić również na niego, zupełnie go nie poznał.
W związku z tym, że w rodzinie Dragona jest małe dziecko, opiekun nie zdecydował się na zaryzykowanie wzięcia psa do siebie.
Tymczasem mijały kolejne dni a Dragon lekko łagodniał, zaczął reagować na niektóre bodźce pozytywnie a nawet lekko merdać ogonem na widok smaczków.
Lekarze podejrzewali, że psiak musiał zostać potrącony i albo zrobił mu się w głowie krwiak, który uciskał i powodował zmiany w zachowaniu psa, albo u Dragona doszło do tzw. urazu neurologicznego.
Dragonowi została wykonana tomografia komputerowa głowy. Wynik badania będzie jeszcze konsultowany ze specjalistą.
Najważniejsze jednak jest, że Dragon w końcu nie reaguje ślepą agresją na każde spojrzenie w swoją stronę.
Wychodzi już na spacery – na razie tylko z niektórymi wolontariuszami.
Ma momenty, w których jest bardzo wesoły i kontaktowy, ale również wciąż takie, w których się „zawiesza” i traci łączność z człowiekiem.
Dragon będzie gotowy do adopcji dopiero wtedy, kiedy będziemy mieli pewność co do jego zdrowia i zachowania oraz kiedy unormuje się jego sytuacja prawna.
****UPDATE****
Odnalezieni WŁAŚCICIELE dragona WYPARLI SIĘ GO = porzucili go…
*Takiej sytuacji chyba jeszcze nie mieliśmy…
Dragona znaleźliśmy pod koniec stycznia na Trasie Katowickiej, był prawdopodobnie po wypadku, stał w szoku na środku ulicy i gdyby nie my – kolejne auta z pewnością rozjechałyby go…
Przez pierwsze tygodnie Dragon był nieobsługiwalny.
Najprawdopodobniej w związku z wypadkiem doznał jakiegoś urazu głowy, który sprawił, że pies zrobił się agresywny zupełnie bez powodu. Nie dawał się dotykać, warczał na wszystkich bez powodu, rzucał się na siatkę, nie pozwalał nikomu wejść do swojego boksu, musiał być badany w narkozie…
W kilka dniu po znalezieniu psa, skontaktował się z nami jego właściciel.
W rozmowie telefonicznej przyznał, że pies uciekł mu tego samego dnia, w którym go znaleźliśmy.
Podał szczegóły, o których nie wspominaliśmy – dotyczyły one elementów obroży psa.
Powiedział również, że pies nigdy nie był agresywny a posiada go już 5 lat.
Umówiliśmy się z panem w schronisku z nadzieją, że pies go rozpozna.
Niestety, kiedy pan 4 lutego br. odwiedził Dragona w schronisku, pies był jeszcze w złym stanie i zupełnie go nie poznał.
Jednak pan rozpoznał w nim swojego psa a naszemu inspektorowi pokazał zdjęcia identycznego psa, które miał w telefonie.
Pan tłumaczył, że nie może zabrać psa do domu, bo boi się o swoje 6-letnie dziecko.
Wykazaliśmy zrozumienie i zaproponowaliśmy, że skoro wiemy, że agresja nie wynika z szoku a raczej z przebytego urazu, to wprowadzimy leki przeciwobrzękowe i przeprowadzimy diagnostykę i odezwiemy się z informacją o efektach.
Dragon już po tygodniu od włączenia leków bardzo się uspokoił.
Przeprowadziliśmy też tomografię, na opis której jeszcze czekamy.
Po dokładnie dwóch tygodniach zawiadomiliśmy właściciela, że Dragon jest już w lepszej kondycji i zaprosiliśmy jeszcze raz do odwiedzenia go.Już wtedy, sytuacja wydała nam się mocno podejrzana, gdyż Pan odpowiedział, że akurat musiał wyjechać na pól roku za granicę a żona boi się psa wziąć, wiec może niech „ktoś go przygarnie”.
Po naszym upomnieniu, że pies wciąż jest ich własnością i to de facto oni są za niego odpowiedzialni, Państwo – tym razem oboje – zjawili się w schronisku.
Co prawda dotarli dopiero 29 lutego, ale zawsze coś.
Pani, świadoma już, że będziemy rozmawiać o odebraniu psa i pokrywaniu kosztów związanych z jego diagnostyką, leczeniem i utrzymaniem w schronisku, od początku spotkania naciskała na to, że musi stwierdzić czy to na pewno jej pies.
Najpierw jednak przedstawiliśmy właścicielom historię leczenia psa, jego koszty oraz poinformowaliśmy ich,
że rozumiemy obawę o dziecko i jesteśmy w stanie przyjąć Dragona na siebie i szukać mu nowego domu, ale to oni – jako właściciele, którzy zgubili psa – muszą pokryć koszty.
Zaproponowaliśmy nawet obniżenie tych kosztów o połowę, bo wiemy ze kwota 1200 złotych może być dla niektórych ludzi niemożliwa do zapłacenia.
Następnie udaliśmy się do boksu Dragona, który jak tylko zobaczył swoich właścicieli, zareagował tak jak nigdy do tej pory nie reagował na nikogo z nas – biegał wzdłuż siatki i wysoko skakał poszczekując radośnie. Jego pan stał przed boksem nic nie mówiąc.
Wydaje nam się, że widzieliśmy jak lekko zeszkliły mu się oczy…
Pani natomiast stwierdziła stanowczo, że to nie jest ich pies i zaczęła krzyczeć na męża, że powinien był to poznać od razu.
Jakimś cudem, państwo nie mieli już ze sobą w telefonach zdjęć psa…
Poinformowaliśmy ich zatem, że nie dajemy wiary tym tłumaczeniom i oczekujemy zdjęć tego rzekomo innego psa, które ponad wszelką wątpliwość wykażą, że ich Dragon wyglądał inaczej. Wyznaczony termin na nadesłanie zdjęć minął dziś po południu.
W takiej sytuacji zmuszeni jesteśmy zawiadomić prokuraturę o porzuceniu psa oraz zainicjować postępowanie administracyjne.
Właściciele byli świadomi, że za takie postępowanie grozi im odpowiedzialność karna i zamiast spróbować poszukać rozwiązania, świadomie przyjęli taką a nie inną postawę.
W przypadku tego psa, my naprawdę byliśmy skłonni na duże ustępstwa, ale widząc jak niedawno jeszcze agresywny pies, skacze w powietrze z radości, a właściciele obojętnie mówią „to nie ten”, nie możemy nie zareagować…
Jest nam przede wszystkim ogromnie przykro, że ludziom tak łatwo jest wyrzec się psa, którym opiekuje się od małego, czyli ponad 5 lat…
Że potrafią zwyczajnie przyjechać do schroniska, w którym jest kilkaset czekających na domy psów,
zobaczyć swojego (cieszącego się na ich widok) psa pośród nich – w boksie, błocie, samotności…
Po tak ciężkich przejściach! – i po prostu powiedzieć, że to nie jest ich pies…
Zrobimy wszystko, aby Dragon nie trafił już na takich ludzi.
Dragon zaczyna już psychicznie dochodzić do siebie i za jakiś czas będzie gotowy do adopcji! https://www.facebook.com/events/487735214734103/
Nakarmiony w tym miesiącu: 0
Nakarm zwierzaka za 3
Ilość dni
Czytany 107 razy
Ostatnio zmieniany: 5 lat temu (2019-06-14)
Zapytaj o adopcję
X

Zapytaj o adopcję

    Zapytaj o wirtualną adopcję
    X

    Przepraszamy

    Wirtualna adopcja jest tymczasowo niedostępna.