DŻEKI
W schronisku od: 05.2019
Ur. ok. 2017
Waga: ok. 20 kg.
Cześć, nazywam się Dżeki.
Zostałem odebrany interwencyjnie z koszmarnych warunków. Przemoc i ciasny kojec. Od niedawna wychodzę na spacery. Jednak ciągle obawiam się nawet spadającego liścia… Życie w schronisku bardzo mnie stresuję. Muszę jeść specjalną karmę na alergie – inaczej łysieję. Bardzo się staram zaufać człowiekowi. Boję się wyciągniętej ręki, ale już nie uciekam w panice. Nie jestem agresywny.
Po złu, cierpieniu i okrucieństwie, smutku i beznadziei, których doświadczyłem nie podbiegnę radośnie merdając ogonkiem.
Nie podskoczę, by się przywitać, nie dam całusa na dzień dobry. Ale mam swój sposób na życie i swoje drobne radości.
To węszenie podczas spacerów, gdy z noskiem przy ziemi chłonę zapachy. Czasem znajdę coś w trawie, jakiś porzucony smaczek, i wtedy jestem szczęśliwy… Ale ja też czuję, ja też cierpię, i potrafiłbym pokochać, tylko potrzebuję szansy…
Bo moje życie do tej pory było ciężkie. Miałem dom, ale to był ZŁY dom. Byłem zamknięty w ciasnym kojcu, głodzony i bity przez lata. W końcu trafiłem z siostrą do schroniska. Dostałem piękny drewniany domek, ciepły i bezpieczny, kawał własnego boksu, z trawą i drzewkami i jestem już bezpieczny, nikt nie bije i nie głodzi.
Wychodzę na regularne spacery. Mogę do woli węszyć, odkrywając i badając świat, jakiego przedtem nie znałem.
Do pełni szczęścia brakuje mi już tylko prawdziwego domu. Domu, w którym zapomnę raz na zawsze o złu, jakie przed laty wyrządził mi cZŁOwiek. Domu, w którym dobry człowiek będzie dbał, kochał, głaskał i przytulał – opiekun, przyjaciel, nie kat.
Dżeki to bardzo skrzywdzona istota. Delikatny, wrażliwy, tak bardzo zasługuje na dom, w którym będzie szczęśliwy. Bo jesteśmy pewni, że on umie być szczęśliwy, jeśli tylko znajdzie się ktoś, kto dotrze do jego serduszka i odda mu swoje.
Nie możesz adoptować? Możesz zaopiekować się Dżekim na zasadzie domu tymczasowego, lub adoptować go wirtualnie.