Falkor – dlaczego nadałam mu takie dziwne imię? Bo Falkor to przynoszący szczęście smok z „Niekończącej się historii”.
I mam gorącą nadzieję, że samo smocze imię przyniesie temu pięknemu psu szczęście w postaci domu.Inna sprawa, że „mój” schroniskowy Falkor od początku przypominał mi tamtego filmowego.
Brązowe oczy spoglądające spod rudo-beżowych rzęs, opadająca na nie grzywa rudych włosów i jedwabista sierść, która – jestem tego pewna! – powiewałaby dumnie unoszona podmuchami wiatru, gdyby tylko Falkor miał człowieka, do którego mógłby pędzić na złamanie karku.
Ale człowieka nie ma, jest tylko to wydarzenie i smutna schroniskowa historia tak podobna do tysięcy innych smutnych schroniskowych historii :(Falkor mieszkał za domem byłej właścicielki schroniska, zdziczały, wycofany, zapomniany przez świat i ludzi.
Nie wiemy, jak długo to trwało, zanim został „odkryty” przez nowych opiekunów i umieszczony w boksach bliżej schroniskowej lecznicy.
Po pewnym czasie zorientowaliśmy się, że towarzyszom Falkora z boksu udało się go zdominować. 🙁
Natychmiast zapadła decyzja o przeniesieniu go do boksu z niedużymi suczkami, wśród których Falkor poczuł się znacznie lepiej.
Wprawdzie nie zaprzyjaźnił się z żadną z nich i żyje trochę w swoim własnym świecie, ale otworzył się na człowieka, co jest sporym sukcesem, ponieważ wcześniej był tak niepewny i przerażony, że ze wszystkich sił starał się unikać kontaktu z ludźmi. 🙁
Falkor jest młodym samcem. Ze zdziwieniem odkryliśmy, że jest wykastrowany i być może to był powód, dla którego psi towarzysze tak łatwo zaszczuli Falkora w boksie. 🙁
Falkor powoli uczy się zaufania do ludzi. Na widok znanych osób podchodzi do furtki lub przynajmniej merda przyjaźnie ogonem zachowując pewien dystans.
Jeszcze jest niepewny i wycofuje się do budy przy gwałtowniejszym ruchu…
Jeszcze nie do końca dał się przekonać, że szczotkowanie może być bardzo przyjemną rzeczą…
Jeszcze próbuje robić uniki przy zakładaniu obroży i smyczy… Jeszcze opiera się przed wyjściem z boksu…
Ale kiedy już uda się Falkora trochę siłą a trochę łagodną perswazją z tego boksu wyciągnąć – Falkor wwąchuje się zachłannie w każdy listek, każde źdźbło trawy.
I wcale nietrudno wyobrazić sobie, jak gna przez łąkę do swojego człowieka, a wiatr przeczesuje pasma pięknej sierści Falkora. 🙂
No tak, bo trzeba przecież wyjaśnić, dlaczego Falkor jest – moim zdaniem – najpiękniejszym psem w schronisku!
Rude psy nie są rzadkością, ale sierść Falkora nie jest po prostu ruda.
Na szatę Falkora składają się włosy rude, białe i czarne – przemieszane ze sobą jak ziarenka papryki, soli i pieprzu.
No i oczy! Smutno, ale także z nieśmiałą nadzieją wyzierające spomiędzy opadającej na nie grzywy.
Jedwabista sierść, której nawet schroniskowa niedola nie pozbawiła resztki połysku spływa ze szczupłego ciała Falkora łagodnymi pasmami. O, tak! Falkor jest piękny!
Kto nie wierzy, może sam się przekonać: http://www.facebook.com/media/set/?set=a.381154101932683.80721.100001142906793&type=3
Choć nie wykluczam, że może to moja miłość do niego sprawia, że widzę go jeszcze piękniejszego, niż w rzeczywistości. 😉
Dusza Falkora też jest piękna – nieśmiała, łagodna, spokojna i smutna. 🙁
Czy ktoś oprócz mnie zdoła do niej dotrzeć? Wierzę głęboko, że tak!
Falkor mieszka w byłym schronisku w Korabiewicach pod opieką fundacji Viva!
Oczywiście tym, na czym zależy nam najbardziej, jest znalezienie domu dla Falkora.
Nie hotelu czy DT, ale domu z prawdziwego zdarzenia, na dobre i na złe, do końca życia, a nawet do końca świata!
Gdyby jednak ktoś zakochany w Falkorze równie mocno, jak ja, nie mógł dać mu domu, za to mógł i chciał objąć go wirtualną adopcją – będziemy bardzo wdzięczni w imieniu Falkora i naszym – jego opiekunów i jedynych jak na razie przyjaciół.
Wszelkich możliwych informacji na temat Falkora udzielą z przyjemnością Joasia (501 242 120) lub Małgosia (662-743-219).