Cześć, nazywam się Jackie.
Urodziłem się ok 2008r., w schronisku przebywam od kwietnia 2020r.
Jestem już starszym psiakiem, średniej wielkości. Popatrzcie w moje zmęczone życiem oczy i zobaczcie jak ciężkie może być pieskie życie .
Dużo śpię, najczęściej w rogu boksu, gdy pada deszcz – w drewnianym domku na posłaniu. Do budy nie wchodzę bo nie znam jej 🙁
I jeśli któregoś dnia już nie wstanę? Co zapamiętam? Lata w patologii z której zostałem odebrany? Schroniskowy boks, w którym zupełnie nie mogę i nie umiem się odnaleźć? 🙁 Zapamiętam żal i rozczarowanie światem 🙁 Naprawdę nie mam już czasu, zostałem odebrany z tragicznych warunków, ocalony przed uśpieniem.
Po odebraniu okazało się że mam guz jądra, który został już zoperowany. W schronisku od początku pełen obaw, trzęsący się, nie umiejący zupełnie się odnaleźć, nie chcący kontaktu 🙁 Oto żywot psa skazanego 🙁 Otworzyłem się na osoby, które ze mną pracują. Dość szybko zrozumiałem że chcą dobrze. Cieszę się na widok znanych osób, lubię kontakt, uwielbiam spacery, odpoczynek przy człowieku.