Mamka była krowią emerytką. Została odkupiona od sąsiada parę lat temu, jako krowa, która nie dawała już wystarczająco dużo mleka.
Podobno kiedy przybyła do schroniska próbowano ją jeszcze skojarzyć z bykiem, ale jej cielę urodziło się martwe.
Po tej historii dano już mamce spokój, sprowadzono dla niej byka Fargo, aby nie czuła straty po śmierci swojego dziecka.
I tak oto Mamka przeszła na emeryturę.
Pod naszą opieką Mamka przeżyła szczęśliwie kilka ciepłych przyjemnych miesięcy – wylegiwała się wraz z „synem” na pastwisku i do końca była pod opieką weterynarza.
Niestety, pod koniec października musieliśmy rozstać się z Mamką – jej stawy i kręgosłup odmówiły jej już zupełnie posłuszeństwa,
Mamka straciła chęć do życia i żadne leki jej już nie pomagały.
Mamka miała ogromne problemy nie tylko z poruszaniem, ale i wstawaniem i utrzymaniem równowagi.
Na pewno zapamiętamy ją jako bardzo przyjazną i miłą krówkę, żywy dowód na to, że krowy mogą i powinny być szczęśliwe!