Cześć, jestem Marshall.
Urodziłem się ok. 2004r. Nie widzę, czasami potykam się o własne łapki, sprawiam wrażenie, jakbym niedawno stracił wzrok…
Mam za sobą ciężkie życie. Najpierw łańcuch, buda, zaniedbanie – nie pamiętam dokładnie.
Potem izolatka bez słońca, trawy, piasku w schronisku… do tego do podziału z silniejszym, też niewidomym kolegą,
który czasami atakował mnie, kiedy się zderzyliśmy.
Więc stałem w kącie i starałem się nie wchodzić mu w drogę…
Na szczęście zamieszkałem w schronisku w Korabiewicach i teraz moje życie się zmieniło.
Mam swoją budę, trawkę i dziury w piachu, w których kocham leżeć.
Zacząłem chętniej podchodzić do człowieka, choć uczę się jeszcze omijać wszystkie napotkane przeszkody.
Szukam domku, który wie jak obchodzić się z psem niewidomym. Czy mam szansę na miłość?