wyszukaj zwierzaka
    • Psy
    • Koty
    • Konie
    • Lisy
    • Świnie
    • Kozy
    • Owce
    • Krowy
    • Inne
    • Odeszły
    • Nowe w schronisku
    • Adoptowane
    • W domu tymczasowym
    • Do 10 kg
    • 10-14 kg
    • 15-24 kg
    • 25-44 kg
    • 45 kg i więcej
Data: czerwiec, 15th, 2019

Mery

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Mery została zauważona zupełnie przypadkowo przez jednego z naszych pracowników, kiedy ten wybrał się do pobliskiej wsi po siano od nowego dostawcy.
Klacz stała w obejściu przywiązana do krótkiego łańcucha – wielka, ciężka, niemłoda, zaniedbana i bardzo chuda…
Gospodarz poinformował nas, że jutro handlarz zabiera ją do rzeźni.
Poprosiliśmy o zdjęcie łańcucha i odłożenie transportu chociaż na kilka dni…
Mery miała chore nogi, zdeformowane i źle podkute kopyta, wyliniałą sierść i bardzo smutne oczy.
Ból powodował, że z ledwością się poruszała.
Kiedy jeszcze mogła pracować i kiedy dawała właścicielowi źrebaki – była traktowana po królewsku!
Teraz nie było już dla niej miejsca w tym gospodarstwie… Przestała na siebie zarabiać i do niczego się nie nadawała.
Mery nie wiedziała jaki los ją czeka. Pewnie jak każde zwierzę, które jest przywiązane do swojego pana, ufała mu bezgranicznie.
Niestety dla swojego właściciela była już tylko zużytym sprzętem.
Chcieliśmy pomóc rolnikowi w leczeniu Mery, ale ten wyśmiał nas – chciał po prostu pozbyć się problemu.
Niestety, pomimo tego, że klacz była wyeksploatowana nie mieliśmy podstaw do odebrania zwierzęcia właścicielowi…
W naszym kraju istnieje bowiem taka „tradycja”, że konie takie jak Mery – i w gorszym stanie – są legalnie sprzedawane na rzeź,
pakowane gęsto w wielkie ciężarówki i wiezione daleko w podróż po śmierć.
Jeśli zwierze może stać – może jechać… Aby ocalić Mery musieliśmy ją wykupić. I tak jej życie kosztowało 2500 złotych…
Pomimo tego, że właściciel dał nam bardzo krótki termin na zebranie całej kwoty – udało się!
Prosto od rolnika Mery pojechała do kliniki, gdzie spędziła kilka długich tygodni. Lekarze walczyli o jej życie, bo dla konia – nogi to życie.
Co kilka dni odbieraliśmy smutne telefony.
Lekarze mówili, że nóg Mery chyba nie da się uratować, że raczej nic z tego nie będzie, że Mery się kładzie i nie chce chodzić, ale dadzą jej jeszcze kilka dni…
Za każdym razem kolejne telefony były bardzo pozytywne – Mery chodzi! Mery nie poleguje! Mery galopuje…
To ostatnie trudno nam było sobie wyobrazić, więc czekaliśmy na jej powrót.
I stało się – Mery wróciła do nas i faktycznie radzi sobie świetnie! Walka o jej zdrowie jednak trwa dalej.

Nakarmiony w tym miesiącu: 0
Nakarm zwierzaka za 3
Ilość dni
Czytany 277 razy
Ostatnio zmieniany: 5 lat temu (2019-06-15)
Zapytaj o adopcję
X

Zapytaj o adopcję

    Zapytaj o wirtualną adopcję
    X

    Przepraszamy

    Wirtualna adopcja jest tymczasowo niedostępna.