Historia: Do urzędu Wójta Puszczy Mariańskiej został podrzucony kotecek.
Wójt nie mając co z koteckiem zrobić, postanowił zadzwonić do nas, a nie do Wojtyszek (w sumie dzięki Bogu dla kotecka).
Kotecek trafił wczoraj 19stego lutego do lecznicy. A ponieważ okazał się tyci-mini koteckiem młodym, gadającym, pragnącym kontaktu z człowiekiem, szybko zaczęliśmy szukać mu DT, co by z resztą ferajny siedzieć nie musiał po odbyciu kwarantanny.
Tak też kotecek trafił na DT do Warszawy, stolicy Polski naszej, kraju miłośników zwierząt, gdzie mieszkają nasi kocio-wolontariusze.
Kotecek okazał się ok. 5 miesięcznym dziabągiem, co lubi się bardzo przytulać, ale to bardzo bardzo, ocierać, lizać po rękach i zasadniczo po nogach.
Grzecznie znosi czyszczenie uszu z mikro-zoo, ładnie zachowywał się u weta na odrobaczaniu i odpchleniu.
Nie skarżył się, nie wiał. Chyba nikt mu w życiu nie zdążył dokopać, bo się z wielką ufnością patrzy na każdego ludzia.
Jest zainteresowany kotami rezydentami, ale musi swoje odczekać odizolowany od nich. To znak dobry jest.
Będzie dobrym koteckiem na dokocenie. Apetyt ma dobry, w sumie się dziwić nie można. Royala lubią kotecki.
Kupkę też ma ładną, bez żadnych elementów organizmów innych.
W sumie po zaszczepieniu, odkarmieniu (bo na razie to chudy jest, i futerko takie sobie), i najlepiej kastracji chętnie dom swój własny stały nabędzie.
Ale już teraz szykujcie się Państwo mili na jego uroki, trza mu necie szukać dobrego ludzia.
Udostępniajcie album itd. Oczywiście umowę sobie adopcyjną spiszemy, do mieszkania z oknem/balkonem osiatkowanym wydamy.
Mądrych, zacnych ludziów z DS prosi kotecek o kontakt na irena@viva.org.pl, gdzie uzyskacie ankietę przedadopcyjną do wypełnienia.
PS. Aha, to jest samiec, sugerując się mikro jajeckami.

×