(Kwiecień 2013 – Amort w DT Wawa) Amorek to nieduży piesek, który przez lata mieszkał zakamarkach schroniska w Korabiewicach.
Trudno uwierzyć, że przez lata nikt go nie zauważył, nikt go nie wypatrzył i nie pokochał.
Piękny, nieduży, pewnie kiedyś domowy, ukryty wśród lasów Puszczy Mariańskiej… Zawsze nieśmiały, niegarnący się do ludzi,
znikający gdzieś na tle innych.
A jednak tak wyjątkowy, tak uroczy!
Pewnego dnia, kiedy pracownicy wstawiali nowe budy w boksach obok miejsca, gdzie mieszkał Amorek,
zauważyli, że Amorek leży w drgawkach na ziemi.
Dzięki szybkiej reakcji psiakowi nic się nie stało, zabezpieczono go i poczekano do końca ataku, po czym maluch jeszcze w szoku został zabrany na schroniskową lecznicę.
Od tamtej pory, czyli już prawie dwa miesiące, Amorek mieszkał na lecznicy.
Od tego czasu stał się psiakiem typowo domowym, piecuchem i leniem.
Jest bardzo delikatny psychicznie, zupełnie zależny od człowieka.
Przez te dwa miesiące Amorek miał kilka delikatnych ataków, trwają one chwilę, trzeba wtedy być przy psiaku i czekać.
Psiak zaraz po ataku jest zupełnie przytomny.  Zwykle, gdy atak nadchodzi – Amorek przybiega do ludzi po pomoc.
Przez długi czas Amorek w ogóle nie miał ataków, ale ostatnio znów się pojawiły – Amorek jest w trakcie diagnostyki.
Bardzo PILNIE szukamy domu dla Amorka!
Obecnie przebywa on u mnie jako dt, można umawiać się na wspólne spacery, poznawać. 😉
I filmik z nagranym jednym z ataków (warto przeczytać komentarz do filmu)
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=r7ZQ2nNCN5w
Kto zna mojego Duszka, ten wie jaki to żywiołowy i normalnie funkcjonujący pies, a Amor ma identyczne ataki i prawdopodobnie to samo schorzenie. Olimpia.
—————————————————————————————————————
(Marzec 2013) Amorek to nieduży piesek, który przez lata mieszkał zakamarkach schroniska w Korabiewicach.
Trudno uwierzyć, że przez lata nikt go nie zauważył, nikt go nie wypatrzył i nie pokochał.
Piękny, nieduży, pewnie kiedyś domowy, ukryty wśród lasów Puszczy Mariańskiej…
Kiedy przejęliśmy opiekę nad zwierzętami w Korabiewicach, nie wiedzieliśmy nawet, czy Amorek potrafi chodzić na smyczy.
Zawsze nieśmiały, niegarnący się do ludzi, znikający gdzieś na tle innych. A jednak tak wyjątkowy, tak uroczy!
Pewnego dnia, kiedy pracownicy wstawiali nowe budy w boksach obok miejsca, gdzie mieszkał Amorek, zauważyli, że Amorek leży w drgawkach na ziemi.
Dzięki szybkiej reakcji psiakowi nic się nie stało, zabezpieczono go i poczekano do końca ataku,
po czym maluch jeszcze w szoku został zabrany na schroniskową lecznicę.
Od tamtej pory, czyli już prawie dwa miesiące, Amorek meszka na lecznicy.
Nie możemy wynieść go do boksu, ponieważ przy kolejnym ataku mógłby sobie zrobić krzywdę lub mogliby go skrzywdzić koledzy z kojca…
Poza tym, Amorek stał się psiakiem typowo domowym, piecuchem i leniem. J
est bardzo delikatny psychicznie, zupełnie zależny od człowieka i w boksie może nie dać sobie już rady!
Przez te dwa miesiące Amorek miał kilka delikatnych ataków, trwają one chwilę, trzeba wtedy być przy psiaku i czekać.
Psiak zaraz po ataku jest zupełnie przytomny. Zwykle, gdy atak nadchodzi – Amorek przybiega do ludzi po pomoc.
Przez długi czas Amorek w ogóle nie miał ataków, ale ostatnio znów się pojawiły – Amorek jest w trakcie diagnostyki.
Bardzo PILNIE szukamy domu dla Amorka! Schronisko to nie miejsce dla niego!
Na lecznicy, mimo wszystko, stale mieszka sporo psów, które także w razie ataku mogą maluchowi zagrozić.
Jedynym bezpiecznym miejscem dla niego byłby własny lub choćby tymczasowy dom!
Kontakt: adopcje@schronisko.info.pl;
Album fcb: https://www.facebook.com/media/set/?set=a.497835516943524.1073741834.300088980051513&type=1  

×